Cześć. Mam na imię Ola. Pomysł na tego bloga zrodził się z mojej pasji do czytania książek. Fascynują mnie one od dziecka i bardzo chciałambym podzielić się z Wami moimi wrażeniami . Jestem zagorzałą wielbicielką kotów, cięzkiej muzyki i Schmitt'a. Mam nadzieję, że Wam się spodoba.
piątek, 29 kwietnia 2016
Cześć! Ostatnio zastałam zapytana, co ilę będę wstawiać posty. Mianowicie postanowiłam, że recenzje będę publikować 1-2 razy w tygodniu. W międzyczasie jesłi będziecie chcieli, mogę wrzucać jakieś tagi itp. Co wy na to? Jeśli macie ochotę na jakiś post, piszcie w komentarzach. Chętnie spełnie wasze prośby.
poniedziałek, 25 kwietnia 2016
niedziela, 24 kwietnia 2016
"Kobieta w lustrze" E.E.Schmitt
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 457
Tłumaczenie: Łukasz Muller
Jako wielbicielka Schmitt'a nie mogłam nie sięgnąć po
tę pozycję. Uwielbiam ten prosty, jedyny w swoim rodzaju styl pisania tego
autora. Pierwszy raz spotkałam się z Jego twórczością w 6 klasie gimnazjum.
Przeczytałam wtedy "Księgę o niewidzialnym" i... nie mogłam się
oderwać. Tak zaczęła się moja obsesja na Jego punkcie. Przyznam, że do
sięgnięcia po tę książkę skusił mnie opis:
"Życie to coś więcej. Więcej niż rola do
odegrania. Niż religia i konwenanse. Więcej niż mąż i dziecko. Pieniądze i
sława. Trzy kobiety.
Anny
- gwiazda filmowa, Anne - mistyczka, Hanna - arystokratka zafascynowana
psychoanalizą.
Na
pozór dzieli je wszystko. Łączy obsesyjna myśl, że muszą porzucić swoje
dotychczasowe życie i odnaleźć to, co naprawdę ważne. "
Nie powiecie mi, że nie zaintrygowało Was to.
Zapowiada się bardzo interesująco, czyż nie?
Anne żyje w epoce średniowiecza. Wychowuje się u
ciotki, gdyż jej rodzice zmarli. Przyciąga ją natura, zwierzęta i w tych
kręgach czuje się najlepiej. Hanna to arystokratka żyjące na początku
dwudziestego wieku. Młoda mężatka, nie umiejąca znaleźć szczęścia w swoim
związku. Nie umie również sprostać oczekiwaniom krewnych – wydać na świat
potomka. Odkrywa psychoanalizę, którą zaczyna się coraz bardziej fascynować.
Anny to dwudziestoletnia, niezwykle sławna gwiazda filmowa. Uzależniona od
narkotyków alkoholu i seksu. Zagłębia się całkowicie w odgrywaną przez siebie
rolę.
Każda z nich swoje zatracenie nazywa inaczej ; Anne
mówi o Bogu, Hanna o psychoanalizie, a Anny nie nadaje żadnego określenia.
„Życiem
można się delektować, póki trwa. Odgrywać swą rolę, czerpać radość, w końcu
umrzeć. Zwierzę to wie. Tylko człowiek zapomina.”
Narracja jest poprowadzona bardzo oryginalnie.
Historia każdej z trzech kobiet przeplata się wzajemnie, przez co nie można się
oderwać od tej książki. Jednocześnie perspektywa Hanny jest wyrażona w listach,
co stanowi dodatkowe urozmaicenie – gwarantuję, że daleko jej od monotonności.
Schmitt pokazał w tej powieści kwintesencję swojego stylu – niczego nie owija w
bawełnę, nie znajdziemy tutaj niepotrzebnych opisów. Chociaż znamy go głównie z
opowiadań, przekonujemy się, że równie dobrze potrafi nas oczarować w dłuższych
formach wypowiedzi.
„W strachu kryje się sporo narcyzmu. Umierałam jak
ktoś, kto się ubóstwia.”
Jestem bezgranicznie zakochana w wykreowanych
bohaterach. Oprócz głównych postaci, mamy przyjemność obcowania z takimi
osobistościami jak Torba Vuitton czy Ciotka Vivi. Wszystkie te elementy są
niezwykle satysfakcjonujące. Kwintesencja Schmitt’a.
Liczyłam, że nie będzie to pusta opowieść na jeden
wieczór – przeczytać i zapomnieć. I nie zawiodłam się. Ta historia wbiła mi się
w pamięć na długo. Bardzo mnie wzruszyła, zatopiłam się w tym wirze uczuć.
Przeżywałam całym sercem losy bohaterów. Cieszyłam się i płakałam razem z
nimi.
„Podobnie jak drzewo [Anne] nie upada sama. Upada
tylko wtedy, gdy zostaje powalona. „
Niektórym
może przeszkadzać filozoficzno –moralizatorski styl, jednak ja to kupuję.
Jestem tym kompletnie oczarowana. Istna perełka. Nic dodać, nic ująć. Niezwykle dopracowana, niesamowita i z przepiękną okładką książka. Każdy odbierze ją inaczej, każdy wyciągnie z niej co innego. Mamy nieograniczone pole do interpretacji.
„Kobietę
w lustrze” polecam nie tylko fanom Schmitt’a, ale również osobom, którym przejadło się ciągłe czytanie takich samych młodzieżówek. Gwarantuję, że nie spotkaliście się wcześniej z podobną pozycją.
10/10
sobota, 23 kwietnia 2016
"Pokój" - Emma Donoghue
"Pokój" - Emma Donoghue
Wydawnictwo: Sonia Draga
Liczba stron: 404
Cześć. Dzisiaj przychodzę do was z recenzją "Pokoju". Jest to mój debiut w kwestii prowadzenia bloga. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Piszcie w komentarzach, o której książce chcielibyście abym się wypowiedziała.
Miłej lektury :)
Jest to powieść, która zyskała niezwykłą popularność, zdobyła
wiele nagród. Na jej podstawie powstał film nagrodzony Oscarem. Niestety
nie miałam jeszcze okazji obejrzeć ekranizacji, ale mam nadzieję, że
niedługo się to zmieni. Gdy tylko zobaczyłam ją w księgarni,
rzuciłam się jak opętana w jej kierunku, po czym pobiegłam do kasy. Nie mogło
jej zabraknąć w mojej biblioteczce - za dużo dobrego o niej słyszałam. :).
"Pokój" jest niezwykły, jedyny w swoim rodzaju i myślę, że
zasługuje na odrobinę uwagi każdego z nas.
Akcja toczy się w małym Pokoju, w którym
mieszkają Jack i jego Mama. Chociaż bardziej odpowiednim określeniem byłoby
"zostali uwięzieni". Przed siedmioma laty młoda, dziewiętnastoletnia
studentka została uprowadzona. W ciągu dwóch lat od porwania kobieta urodziła
syna oprawcy. Pokój był dla niego całym światem, domem, dla Mamy jednak
więzieniem. Pięcioletni Jack nie widział niczego poza nim. Wieczorami chodził
spać do szafy na wypadek, gdyby tej nocy miałby ochotę przyjść Stary Nick. Z
czasem, chłopcu zaczęło brakować miejsca. Mama zdając sobie sprawę, z tego iż
Jack powoli wkracza w dorosłość, musi poznać prawdziwy świat - nie ten przez
nią, bądź co bądź, wykreowany z przymusu. Tylko czy uda im się wydostać z
zamkniętego na cztery spusty Pokoju...?
Czytając tę powieść trudno mi było
uwierzyć, iż może być ona oparta na faktach. Zwłaszcza, dlatego że narratorem
jest Jack. Z jednej strony podziwiamy jego zdolność obserwacji względnie
nieistotnych spraw i używanie trudnych jak na jego wiek wyrazów, ale z drugiej
dostrzegamy jego braki w podstawowym słownictwie. Patrzymy na
przedstawiony świat z perspektywy dziecka - musimy czytać między wierszami, aby
w pełni zrozumieć co się dzieje. Zakochałam się w tym malutkim, niepozornym
narratorze.
Książkę przeczytałam bardzo szybko, fabuła
niesamowicie mnie wciągnęła. Z niecierpliwością czekałam na dalszy rozwój
wypadków . Historia jest poruszająca - nie ukrywam, że te wydarzenia mną
wstrząsnęły.
Ale... No właśnie, istnieje jedno
ale. Nie umiałam w pełni zagłębić się w uczucia bohaterów, nie czułam się
jakbym znajdowała się w ich świecie, nie byłam w stanie przeżywać ich
równie mocno jak Jack i Mama. Czułam się jakbym siedziała z boku. Przeszkadzało
mi to. Po przeczytaniu recenzji i opisu, oczekiwałam, że "Pokój" zawładnie
mną całkowicie.. Jednak nie stało się tak. Pod tym aspektem mocno się
zawiodłam. Jest to jedna z nielicznych wad tej powieści.
Świetnie poprowadzona narracja, wciągająca
akcja, dobrze wykreowani bohaterowie- to wszystko sprawiło, iż uznaję "Pokój"
za bardzo dobrą, interesującą i wartościową powieść.
Polecam ją każdemu i mimo wszystko życzę
wam abyście poczuli tę iskrę, której ja niestety w niej nie odnalazłam. Z całego
serca daję jej :
Subskrybuj:
Posty (Atom)