Cześć. Wybaczcie mi, ze tak długo nie pojawiała się recenzja, ale ostatnio mam bardzo dużo na głowie. W tym tygodniu postaram się znaleźć wolny czas i dodać kolejną w terminie . Miłej lektury!
Tyle osób polecało mi tę książkę, że musiałam w końcu ją kupić. Niestety udało mi się znaleźć tylko miękką oprawę, mimo że wolę tą twardszą. Jednak nadal mój egzemplarz prezentuje się świetnie. Nie jestem wielką fanką fantastyki, ale ta powieść mnie oczarowała!!!
Tyle osób polecało mi tę książkę, że musiałam w końcu ją kupić. Niestety udało mi się znaleźć tylko miękką oprawę, mimo że wolę tą twardszą. Jednak nadal mój egzemplarz prezentuje się świetnie. Nie jestem wielką fanką fantastyki, ale ta powieść mnie oczarowała!!!
„Nie zawsze decydujemy sami [..]. Kiedy
przyjdzie pora, wybieramy po prostu to, co najlepsze.”
19
letnia Kelsea Glynn po latach ukrywania się, ma zasiąść na tronie. Jednak
najpierw musi dotrzeć do zamku, a po drodze napotyka wiele przeszkód. Wyprawę
utrudnia fakt, że musi stoczyć bitwę o władzę z przeciwnikami, o których nic
nie wie. Na dodatek Królowa Mortmesne, panująca w pobliskich królestwach,
posługuje się czarną magią i również nie zamierza pozwolić Kelsea zając
należnego jej miejsca.
Od
razu muszę wspomnieć, ze Tearling wbił się do mojego rankingu „Najlepiej
stworzony świat”. Mimo tylu okrucieństw m.in. nietolerancji, analfabetyzmem,
brakiem jakiegokolwiek respektu dla prawa,
z chęcią przeniosłam się w to miejsce. Potrafiłam sobie wyobrazić, że
spaceruje tamtejszymi uliczkami i rozmawiam z rycerzem ze Straży Królewskiej.
Zwykle długie i złożone opisy mnie nużą, ale tutaj wręcz ich wypatrywałam, aby
uzupełnić mój obraz w głowie tej krainy. Bardzo mnie to zaskoczyło, jak i zachwyciło.
„”Dziś” nic nie znaczy. Tutaj czas nie istnieje.”
Nie
sposób mówić o tej książce i nie wspomnieć o genialnie wykreowanych bohaterach.
Żadna postać nie wydawała mi się zbędna, mimo że nie było ich tam mało. Kelsea
naprawdę przypadła mi do gustu. Bez
trudu się z nią utożsamiałam i w wielu wypadkach jej decyzje zbiegały się z
moimi przewidywaniami. Oczywiście mam na myśli pozytywną stronę tego zjawiska.
Po paru rozdziałach wydawało mi się, że znam tę dziewczynę od dawien dawna. To
było zadziwiająco niezwykłe.
Kolejnym
elementem, który mnie zachwycił była bardzo płynnie prowadzona akcja. Wiele
osób mówi, że oprócz płynności cechowała ją również szybkość. Nie zgadzam się z
tym. Według mnie, akcja nie była szybka, ale dzięki wcześniej wspomnianym
opisom i innym podobnym zabiegom nawet na sekundę nie opuściło mnie napięcie.
Wydarzenia rozgrywały się naprawdę dosyć wolno, ale w tym przypadku wychodzi to
tej powieści na dobre.
„Ja za to odpowiadam […]. Za moje królestwo.”
Mimo
tych wszystkich pochwał jakie wygłosiłam wcześniej, z największy plus tej
książki uważam klimat jaki w niej panuje. Problemy polityczne, społeczne,
moralne – to sprawia, że od razu zasiadłam do drugiego tomu i z
niecierpliwością czekam na trzeci( ile można czekać??!? Ja chcę 3 tom!!!!).
„Królowa Teralingu” nie jest klasyczną powieścią dla młodzieży.
Raczej polecałabym ją bardziej dojrzałym i troszkę starszym osobom. Porusza one
tematy, które młoda osóbka mogłaby nie do końca pojąć. Oczywiście nikogo nie
zniechęcam, ale jeśli masz np. 12 lat radzę odrobinkę zaczekać – więcej z tej
niesamowitej pozycji wyciągniesz.
Podsumowując,
pragnę dodać tylko tyle, że wspaniała „Królowa
Tearlingu” jest dla mnie jedną z najlepszym serii o dystopijnym świecie
jakie miałam okazje do tej pory przeczytać.
Jak
na serię młodzieżową daję jej :
9/10
Coraz więcej osób zachęca mnie do tej książki :) ah, trudno będzie mi się oprzeć :)
OdpowiedzUsuńGwarantuję ci, że od razu zapragniesz kolejne tomy :D
Usuń